Wiele osób, zarówno prywatnych, jak i zawodowych handlarzy samochodami, posługuje się miernikami lakieru. To urządzenie bada grubość lakieru, dzięki czemu można sprawdzić jego rzeczywistą grubość. Grubość wykraczająca poza przyjętą przez producenta normę może oznaczać ukryte usterki oraz naprawy. Dobrzy lakiernicy i blacharze już wiedzą, w jaki sposób oszukać mierniki, aby te wskazywały fabryczną wartość mikronów i w dalszym ciągu podtrzymywać status sprzedawanego samochodu jako bezwypadkowy. Oprócz wizualnych oględzin można się także wspomóc historią pojazdu oraz opinią ze stacji diagnostycznej. Dzisiejszy konsument na rynku wtórnym musi pamiętać o wielu szczegółach, które mogą decydować o tym, czy w danym pojeździe znajduje się ukryta wada. Przyjrzyjmy się sposobom specjalistów, którzy doskonale wiedzą, jak oszukać miernik grubości lakieru.
Na czym polegają naprawy lakiernicze?
Lakiernik zajmuje się uszkodzeniami mechanicznymi, czyli potocznie nazywanymi rysami i wgnieceniami. Oddając auto do lakiernika, w pierwszej kolejności blacharz musi zeszlifować powierzchnię, aby uzyskać gołą blachę. Kolejnym etapem jest użycie spottera, czyli zgrzewarki do blachy. Jej użycie powoduje obkurczanie się lub tzw. bąbelkowanie. Dzięki temu procesowi można wyciągnąć nawet duże i widoczne wgniecenia. W końcowej fazie lakiernik nakłada podkład oraz wyrównuje powierzchnię. W skróconym opisie tak właśnie wygląda naprawianie przerysowań oraz wgnieceń auta.
Wszelkie tego typu naprawy obniżają wartość auta na rynku, dlatego na co dzień mamy do czynienia z tak wieloma oszustami, którzy za wszelką cenę chcą sprzedać auto jako bezwypadkowe. W jaki sposób weryfikuje to miernik lakieru? W miejscu naprawy miernik grubości lakieru pokaże podwojoną grubość mikronów. Sam proces naprawiania jest jak najbardziej słuszny, ponieważ zabezpiecza pojazd przed korozją, ale świadome podawanie w ogłoszeniu nieprawdziwych informacji jest oszustwem i przestępstwem. Szlifowanie jest jedynie ograniczane do pola naprawy, ponieważ usunięcie całej warstwy lakieru mogłoby skutkować uszkodzeniem fabrycznego zabezpieczenia lakieru przed korozją. Nie sam czujnik lakieru weryfikuje wszystko. Innymi ważnymi aspektami jest mapowanie oraz wtrącenia, na które niewiele osób zwraca uwagi.
Oszukać miernik lakieru - jak robią to lakiernicy w 2020 roku?
Okazuje się, że przebiegłość wśród sprzedawców i lakierników nie zna granic. Lakiernik, któremu zależy na takim osiągnięciu, musi się tego przygotować i uzbroić w cierpliwość, ponieważ musi zeszlifować wszystkie powłoki auta na gołą blachę, a następnie odbudować te warstwy. Kolejnym zadaniem będzie odbudowanie tych warstw, czyli lakieru bezbarwnego, bazowego i podkładu. Są dwa sposoby, aby doprowadzić auto do gołej blachy. Można użyć szlifierki lub agresywnej chemii. Metoda chemii jest rzadko używana, ponieważ jest zdecydowanie bardziej kosztowna. Szlifierka może z drugiej strony w łatwy sposób uszkodzić fabryczne warstwy antykorozyjne, które w warunkach warsztatu są niemożliwe do odtworzenia. Jak więc uzyskać ochronę antykorozyjną po takim procesie? Tutaj dużą rolę odegra epoksyd. Producenci zalecają położenie warstwy od około 50 mikronów do maksymalnie 80 mikronów. Epoksyd powinien być odseparowany warstwą podkładu akrylowego o grubości minimum 30 mikronów. Kolejnym krokiem jest baza koloryzująca o minimalnej grubości 15 mikronów, a koniec dodaje się lakieru bezbarwnego, którego grubość również powinna wynosić 50 mikronów. Jak to jest więc możliwe, że lakiernik jest w stanie się zmieścić w książkowych 100-120 mikronach? Częstą praktyką jest wylewanie niepełnej warstwy epoksydu i stosowanie wyłącznie jednej powłoki lakieru bezbarwnego. W praktyce są to sposoby, których sensem jest oszczędzanie na wszystkim, co znajduje się pod warstwą wierzchnią auta, tylko po to, żeby oszukać miernik lakieru.
Oszczędzanie na antykorozji nie jest dobrą praktyką
Oszukać miernik lakieru a czego wynikiem jest oszukanie osoby zainteresowanej samochodem jest w ten sposób bardzo łatwo. Problem zaczyna się w momencie, w którym już po około roku od użytkowania, zaczynają się pokazywać pierwsze ślady korozji. Takie praktyki są niestety popularne wśród osób, które za wszelką cenę chcą sprzedać samochód i nie zaniżać jego wartości. Zabezpieczony w ten sposób samochód nie jest w odpowiednim stopniu chroniony przed korozją, co ma szczególne znaczenie w takim klimacie, w jakim położona jest Polska. Jeśli użycie miernika nie jest wystarczające, zachęcamy do zajrzenia do historii pojazdu, która powinna nieco przybliżyć nam faktyczny stan pojazdu oraz zarejestrowane wcześniej usterki. Możesz również poprosić o sprawdzenie samochodu w najbliższym punkcie Stacji Kontroli Pojazdów.
Jak uniknąć zostania oszukanym?
Gdy użyjesz miernik lakieru to może być niewystarczające, ale z pewnością nie zaszkodzi posprawdzać przy jego pomocy elementy karoserii oraz dedykowanych pod pomiar części. Możesz także skorzystać z pomocy doświadczonego mechanika, który pomoże sprawdzić warstwę szpachli (jeśli faktycznie została użyta). Co dwoje par oczu to nie jedna. Samochody mogą mieć także przekręcone liczniki, których niestety nie sprawdzimy miernikiem grubości lakieru. Jakiekolwiek urządzenie, które pomoże wykryć ewentualne wady, jest warte użycia. Niestety ukryte wady są coraz częstszym problemem w świecie handlu samochodami z rynku wtórnego, dlatego należy sobie pomagać w każdy możliwy sposób. Ważnym elementem jest także intuicja, która z pewnością nam coś podpowie po pierwszej rozmowie ze sprzedawcą. Jeśli nie jesteś pewien danego modelu, nie ulegaj namowom Sprzedawcy. Lepiej się zastanowić i poprosić o pomoc mechanika, niż z powodu szpachli musieć za rok rozpocząć kolejny remont auta.
Niestety nie możemy z góry zakładać ani nieuczciwości, ani uczciwości Sprzedającego. Powinniśmy podejść do oferty w sposób neutralny. Pamiętaj, że okazje cenowe nie zawsze muszą okazać się kotem w worku. Czasami kogoś zmusza sytuacja życiowa do szybkiego pozbycia się pojazdu. Nie zakładaj także, że ktoś chce Ci pójść z ceną na rękę. Podczas takich transakcji musisz być ostrożny i nie działać pod wpływem emocji. Sprawdź dokładnie samochód, a następnie zastanów się nad ewentualnym kupnem. Jeśli trzeba, zapłać dobremu mechanikowi, aby pojechał z Tobą na oględziny. Zdecydowanie lepszą opcją jest zapłata około 100 złotych na godzinę osobie wykwalifikowanej, niż wydawanie dużo większych kwot na potencjalną naprawę usterek, ponieważ technologia i sposoby dostępne w aktualnych czasach pozwalają oszukać miernik lakieru tworząc idealne powłoki lakieru, takie jak fabryczne.
Sprawdź także:
Jak sprawdzić auto z niemiec?
Ile kosztuje lakierowanie auta?
Jak używać miernika lakieru w praktyce?